10/31/2005

Wybrane...(***)

Twoje ręce - Małgorzata Hillar

Twoje ręce
bezpieczna kryjówka
dla mojej głowy

schronisko przed ciemnością

rozścialające
ciepłą pościel

podające dzban
z gorącym mlekiem
pożądania

Twoje ręce
pełne żaru

przynoszące słońce
żółtą dynię
w nich
dojrzewają winogrona
moich piersi

Twoje ręce
ciepłe gniazdo
dla zmarzniętych stóp

lampa
czuwająca w nocy

złota miska
czułości

im powolne
moje ciało

Twoje ręce
przeprowadzające
przez głęboki rów
który oddziela noc
od dnia

ściągające z krawędzi
samotności

przywracające zmysł
równowagi

budujące wysoką wieżę
cierpliwości

niweczące każdą pustynię
zobojętnienia

Twoje ręce
młot
do ścian
których nie mogę
przebić głową

nóż
do ślepego kartofla
mojej wyobraźni

Twoje ręce
zdolne
do wszystkiego

gotowe
na wszystko

Twoje rece
uległe
moim rękom

Wybrane...(**)

Krzyk samotności - Julia Hartwig>

Krzyczy o niej każda fala choć nadpływa w tłumie innych fal

krzyczy o niej każdy napotkany ptak

choć odlatuje w licznej gromadzie

krzyczy o niej wiatr choć ociera się o trawy i drzewa

milczy o niej tylko człowiek patrzący w morze

milczy o niej tylko kamień

10/30/2005

Wybrane....(*)

My z drugiej połowy XX wieku - Małgorzata Hillar


My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi

Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami

Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości

10/29/2005

dan din do..dan din do....dan din do...







Wspomnienia...:) for you - my sweet love:))





Love is in the air......



Nie można zebrać
wszystkich pięknych
muszelek z plaży.

Można zebrać
tylko niektóre
a są one tym piękniejsze
im jest ich mniej....

Anne Morrow Lindbergh

10/14/2005

Moja urodzinowa niespodzianka:)





w dalszym ciągu nie ma decyzji co do imienia dla"koci"...a mi najbardziej podoba sie właśnie "kocia"..

10/09/2005

Pierwsza prezentacja :)

...ta malutka kocia po lewej stronie to Ginger...moja kiciunia...moja, moja...nasza...no, bo moja i michałowa troche. teraz będę miała dwa mruczydła w domu...już się nie mogę jej doczekać...będzie u nas w dzień moich urodzin..czyli w czwartek. lilililil....:)

***
kiedys przeczytałam taki tekst o odpowiedzialności, że jeżeli chce się mieć dziecko to powinno się najpierw przez rok opiekowac roślinką, później zwierzakiem i jeżeli wszystko będzie ok, to można pomyśleć o tym żeby mieć dziecko.
hmmmm....
chyba przetestuje M. najpierw na naszej biednej Ginger...:) bo M. najpierw powiedział, że taki kot to chyba stówkę więcej kosztuje (na miesiąc czyli, że za jedzenie), później powiedział, że on się boi (mieć ze mną kota), następnie, że jejku jejku co to będzie i że to jest przecież odpowiedzialność (jakbym nie wiedziała) i że przy takim małym kotku to już nie wolno...się tego :), bo trzeba dawać przykład...i wiele miał takich argumentów....jeszcze, że piwa nie wolno i jak on pojedzie na narty..:)
no to ja już nie wiem...
ale jeszcze powiedział coś co pozwoliło mi się głupio uśmiechać do końca dnia: chcę mieć z Tobą dziecko...

rozumie ktoś mężczyzne?

10/08/2005

:::::Anthony de Mello::::Przebbudzenie::::Uzależnienie się od miłości:::

Serce pełne miłości pozostaje miękkie i wrażliwe. Gdy zaś bywasz piekielnie zaangażowany w zdobycie czegoś, stajesz się okrutny, twardy, niewrażliwy. Jakże możesz kochać ludzi, jeśli potrzebujesz ich do własnych celów? Możesz ich tylko wykorzystywać i używać. Jeśli jesteś mi niezbędny, abym czuł się szczęśliwy, muszę ciebie użyć, manipulować tobą; muszę znaleźć sposoby i środki, aby cię zatrzymać. Nie mogę ci pozwolić, abyś był wolny. Tak naprawdę mogę kochać ludzi tylko wtedy, gdy oczyściłem z nich swoje życie. Kiedy umrę dla swej potrzeby ludzi, stanę na pustyni. Na początku będzie to okropne: poczujesz się opuszczony; jeśli jednak wytrzymasz choć przez chwilę, nagle odkryjesz, że to wcale nie jest opuszczenie. To jest samotność, osamotnienie, ale pamiętaj, pustynia też zakwita. I wówczas w końcu poznasz, czym jest miłość, czym jest Bóg, czym jest rzeczywistość. Ale początkowo odstawienie narkotyku jest ciężkie - szczególnie jeśli nie możesz liczyć na bardzo głębokie i przenikliwe rozumienie albo dostateczne cierpienie. To wielka rzecz, jeśli się cierpiało. Tylko wtedy masz naprawdę dość dotychczasowego życia. Możesz wykorzystać cierpienie do tego, by położyć mu kres. Większość ludzi po prostu cierpi. Wyjaśnia to konflikt, którego czasami doświadczam - pomiędzy rolą duchowego przewodnika a rolą terapeuty. Terapeuta mówi: Cierpienie należy złagodzić. Natomiast przewodnik duchowy twierdzi: Niech cierpi.

Kiedy wreszcie relacje z innymi ludźmi zaczną przyprawiać nas o mdłości, zdecydujemy się wyrwać z tego więzienia emocjonalnej zależności od innych.

- Czy mam ci zaoferować środek uśmierzający ból, czy lekarstwo usuwające nowotwór? Decyzja nie jest łatwa.

Niektórzy z niesmakiem tę książkę zamkną i odrzucą. Niech to zrobią. Nie podnoś tej rzuconej książki i nie mów, że nic się nie stało. Duchowość jest świadomością, świadomością, świadomością i jeszcze raz świadomością. Kiedy twoja matka złościła się na ciebie, nie mówiła, że coś z nią jest nie tak, mówiła natomiast, że z tobą dzieje się coś złego. W przeciwnym bowiem razie nie dawałaby się ponieść złości. Dokonałem, Matko, wielkiego odkrycia, że kiedy jesteś zła, to jednak coś z tobą jest nie tak. Zatem zamiast złościć się na mnie, lepiej byłoby, byś zajęła się sobą, problemem twojej złości. Zastanów się nad nim i rozwiązuj go. To nie jest mój problem. To, czy ze mną dzieje się coś złego czy też nie, przeanalizuję sam niezależnie od twojej złości.

Najzabawniejsze, że kiedy potrafię tak postępować, bez negatywnych uczuć wobec innych, staję się obiektywniejszy także wobec siebie. Tylko osoba bardzo świadoma, potrafi odmówić przyjęcia na siebie winy i złości oraz odpowiedzieć:

- Wściekasz się, tym gorzej dla ciebie. Nie mam najmniejszej ochoty cię ratować i odmawiam ci swego poczucia winy.

- Nie zamierzam nienawidzić siebie za to, co zrobiłem, cokolwiek by to nie było. Tym właśnie jest poczucie winy. Nie zamierzam fundować sobie negatywnych uczuć i biczować się za swe postępki, niezależnie od tego, czy były one dobre czy złe. Jestem gotów to przeanalizować, przyjrzeć się temu i stwierdzić:

- Jeśli uczyniłem źle, zrobiłem to nieświadomie.

Nikt nie czyni zła w stanie świadomości. Dlatego właśnie teologowie mówią nam tak pięknie o tym, że Jezus nie mógł czynić zła. Ma to dla mnie głęboki sens, gdyż osoba oświecona nie może czynić zła. Osoba oświecona jest wolna. Jezus był wolny i dlatego nie mógł czynić zła. A ponieważ ty możesz czynić zło, nie jesteś wolny.

10/03/2005

...Damianek...






















zabawa z dziećmi - chwytamy niewidzialne fale miłości...