5/18/2006

miejskie snuje

" coraz bardzije zdaję sobie sprawę, że ludzie nie są zainteresowani słuchaniem o czyimś szcześciu, radości, powodzeniu. jakby nie mogło im to przejść przez uszy (...)"
Sonia Raduńska "białe zeszyty"

wracaliśmy razem, wieczornymi ulicami. i było normalnie, taką zwykłą normalnością...."Niech to co najpowszedniejsze będzie najpiękniejsze" (Rita Łukowska.
trzymaliśmy się za ręce, księżyc prawie się wypełnił, drzewa nachylone nad ulicą dusiły zapachami i kwiatami, a ptaki opowiadały swoje historie śpiewem.

codziennie budzi nas niebieskie niebo i młode zielone liście drzew zaglądające przez okno. trzepanie dywanu jak stukot miejskiego serca. szum samochodów jak wiatr na górskich szczytach.


miastomania.

pieprzę cię miasto....czule***maria peszek***

5/07/2006

jest takie miejsce na ziemi...

...jestem na zielonej łące, aksamitne tłuste trzmiele są moimi sąsiadami. kwitnie wszystko, na hurra, na złamanie karku...dusi zapachami, kolorami i śpiewem ptaków. wielobarwna burza kwiatów, zieleni, motyli..przepych wiosennego zapachu....odurzona jestem majem.
...i to słońce co świeci najmocniej jak potrafi, rozpalone wiosennym przyrostem sił....prosto w oczy, końcówki włosów i prosto w piegi. ciało samo układa się do ładowania akumulatorów i zmiany karnacji na inny odcień....wyprężona struna.
...a najpiękniejsza jest migotliwa woda, leniwie dobijająca do brzegu, kamienie na jej dnie i trawy na jej brzegu...szum i plusk...odgłosy zbliżających się kaczek, żaby, ptaki na jednej nodze i żagle łopocące.
...dziękuję, że to czuje.
...dziekuję, że w tym jestem.