4/27/2006

:::mais, c'est vrai....

Artykuł w jednej z francuskich gazet.
"Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleść miejsce na parkingu.Kraj w którym cena paliwa w porównaniu do zarobków bije rekordy europy, a mimo tego miasta są zakorkowane. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?"

....jesteśmy niesamowici - my Polacy :)

4/23/2006

:::::::::je suis, je serai:::::::


myśli mi się plotą. pędzą przed siebie na oślep i nie pozwalają się zrewidować...nie mogę nadążyć za tą gonitwą myśli i zdań, które mam lub chcę wypowiedzieć. z drugiej strony nie mam do powiedzenia nic konkretnego, a wsztko to co jest bardzo konkretne nie nadaje się do napisania. nie nadaje się(?) albo nie mam odwagi, żeby to napisać.
jest wiele spraw, które wolę przemilczeć i zamknąć gdzieś głęboko w sobie, udawać, że nie pamiętam. wcal nie znaczy to że oszukuje samą siebie. obiecałam sobie, że tego nie będę robić. never ever. nie oszukuje więc. podświadomie czuję, że jeszcze nie jestem gotowa na pokonanie moich wszystkich demonów. więc je usypiam w sobie. śpiewam im spokojnym szeptem: ciii..nic się nie dzieje, pomyślę o tym jutro albo później...ciii. i zasypiają do następnego momentu, który swoim charakterem pobudzi emocje.
czasami jestem zła. zła na siebie, na innych, na wszystkich, na każdego. czasami jestem po prostu zła. jestem złym człowiekiem i ...dobrze mi z tym. przez chwilę. przez mały moment uśmiecham się zjadliwie i wydaję mi się, że wygrałam. później nachodzi mnie kac - typowy moralniak, czasmi bywa, że jest za późno ( a nie ma niczego gorszego gdy bywa za późno), na jakąkolwiek poprawe, więc trwam w swojej gębie...i projektuje gęby na wszystkich dookoła.
czasami się staram. być lepszym, dojrzalszym i bardziej wartościowym czlowiekiem. tworzę dzieła sztuki. dzieła dobroci. dzieła empatii. dzieła dobrego człowieka.
potrafię robić magiczne sztuczki i czarować pozytywne nastroje. rozśmieszyć i pocieszyć. potrafię wziąć za ręke i przeprowadzić przez wysoki most. potrafię skoczyć za kimś w ogień.
potrafie byc lepsza dla kogoś niż dla siebie.

w sekundę staję sie robaczycą.
pryska czar.
znika domek z kart.

4/21/2006

Wiosennik


wiosna przyszła
z tą swoją zielenią
blade toto, niemrawe, brudzi
zanim jakie kwiatki wystrzelą
to nastęka się, namarudzi.
No i co z tego, że ptacy wrócili?
No i co, że fruwają w parkach?
- tyle, że w jakich drzewach czy hebziach
z przeproszeniam, złożą swe jajka
te zajączki, króliczki, kaczuszki
wszędzie - w lasach, po łąkach, po domach.
Mam cieszyć się, że budzi się życie
- mam cieszyć się, że budzi się komar??

Przyszła wiosna
z tą swoją nadzieją
blade toto, niemrawo się dłubie
Pytam - czemu NA SZCZĘŚCIE??
Pytam - czemu NAJBARDZIEJ??

Pytam - ...czemu ja tak to lubię??

Andrzej Poniedzielski

4/16/2006

:::baju, baju

..piasek na plaży uciekał przed wiatrem, tafla morskiej wody błyszczała w słońcu, muszelki przebijały się na powierzchnie plaży jak krokusy przez śnieg...wielkanocny spacer zaliczony....

łapie ostatnie nadmorskie westchnienia
chowam między włosy dotyk powietrza
chłonę morską bryzę

je t'aime la morte